poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Za nami ostatni weekend wakacji

"Za nami ostatni weekend wakacji" - usłyszałam w radiu - niby sucha informacja, a wprawiła mnie w niezłe zdumienie...

...a właściwie jakich wakacji? Od urodzenia Małej czuję że zaginam czasoprzestrzeń - jest poniedziałek a potem nagle piątek, Ledwo co był maj, a już jest prawie początek września. I ze zdziwieniem odkryłam, jak dawno mnie tutaj nie było. Nie będę pisała, że brakuje mi czasu - bo dla każdego z nas doba ma tyle samo godzin i minut - to kwestia priorytetów. Postanowiłam sobie parę rzeczy i małymi krokami wykonuję swój plan. Jedną z tym rzeczy jest nauka języka - daję sobie rok na naukę języka angielskiego w stopniu, który umożliwi  mi swobodne mówienie i pisanie. Rok to bardzo dużo czasu, a ja jakieś tam podstawy mam - jednak poświęcając swój czas na naukę prawa, język obcy zostawiłam daleko w tyle - czas się tym zająć - postanowiłam przeznaczyć 1 godzinę dziennie na naukę języka. (jakieś rady? jak się osłuchać, oczytać z językiem? będę wdzięczna!) Kolejną z tych rzeczy jest praca nad swoim ciałem - natura była dla mnie łaskawa - po dwóch ciążach nie został mi duży nadbagaż kilogramowy - jednak coś tam do skorygowania jest - póki co trenuję z "trenerką wszystkich polek" - po miesiącu regularnych ćwiczeń faktycznie widzę różnicę. A obok tego płynie normalne życie, Mała rośnie zdrowo, Młoda ma wakacje od przedszkola, staram się więc zorganizować nam wszystkim ten czas tak, aby każdy coś z tego miał fajnego. To proste z pozoru zadanie to nie lada sztuka. Aha, i średnio co półtorej tygodnia mam ochotę kupić wiatrówkę i strzelać - ale o tym następnym razem...;)



poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Książka, która inspiruje

Zastanawiałam się ostatnio, co ludzi motywuje do działania. A może ściślej, co inspiruje do lepszego życia. Pierwszym, co przyszło mi na myśl, to sytuacje życiowe - czasem jakieś wydarzenie powoduje, że całkowicie zmieniamy swoje postępowanie, weryfikując wszystko to, co sobie założyliśmy wcześniej. Najczęściej (niestety) są to sytuacje ekstremalne - w negatywnym tego słowa znaczeniu. Potem pomyślałam sobie, że takim impulsem do działania są również ludzie wokół nas - czasem nasi bliscy a czasem zupełnie przypadkowo poznane osoby. Czasem jedna rozmowa może zmienić cały utarty schemat myślenia. Aż wreszcie, są to zobaczone filmy albo przeczytane książki. O te ostatnie chciałam Was zapytać. Chciałam sobie zrobić listę książek inspirujących do (pozytywnego) działania. Takich, po przeczytaniu których człowiek wstaje i mówi "Yes, I can!";) I tu pytanie do Was, jaka książka Was zainspirowała?