Mamo! Zobacz, to drzewo nie ma już liści - krzyknęła moja Mała, gdy rano szłyśmy do przedszkola. Wczoraj bardzo wiało, pewnie wszystkie spadły - odpowiedziałam mechanicznie, przyglądając się jednocześnie światu jakbym widziała je po raz pierwszy. Spokojnie, nie zwariowałam;)
Mała jest moją prawdziwą inspiracją w codziennym treningu uważności. A ostatnio było z tym krucho - nie czułam się za dobrze, musiałam zrezygnować z wszelakich aktywności, ograniczając się do minimum.. Zresztą, zwykłe codzienne obowiązki sprawiają, że nie mam siły już na nic więcej.
Wiem, że jest to sytuacja przejściowa. Że potem będzie już tylko lepiej.
Powtarzałam innym, że czasem po prostu trzeba sobie odpuścić. Sama jednak mam z tym problem.
Listopad to nie jest najłatwiejszy emocjonalnie miesiąc, nie sądzicie?
Sądzimy. I to jeszcze jak!
OdpowiedzUsuńI to jeszcze jak....
UsuńW listopadzie oczywiście
OdpowiedzUsuńopadają wszystkie liście.
wszystkie liście i nastroje;)
UsuńKażdy traci energię, kiedy na dworze jesienna szaruga.
OdpowiedzUsuńTylko, czy to może być pocieszenie....? ;)
nemezis
ech, trochę marne;)
Usuńcieszę się, że zaglądasz na mojego bloga. Bo ja na Twój już wejść nie mogę... kłamie mnie, że już nie istnieje;)
Tak chyba większość reaguje, smutkiem, apatią i niechęcią do wysiłku.
OdpowiedzUsuńU mnie wichury już ogołociły drzewa, kolory przyjdą chyba dopiero wiosną i będą nas na nowo cieszyły swoim pięknem.
Pozdrawiam serdecznie....:-)
dziękuję i również pozdrawiam:)
UsuńDla mnie listopad też jest ciężki -najchętniej bym go przespała i obudziła się na święta :(
OdpowiedzUsuńoooo to jest pomysł - ale już w same święta, gdy wszystko jest przygotowane, a prezenty zapakowane czekają pod choinką;)
UsuńDla mnie nie. Masz racje Agnieszko, że komuś jest łatwo mówić....., ale jeśli o nas chodzi, to to już nie działa. Warto czasami odpuścić, żeby później nie żałować i nie mówić, "oj jaka głupia byłam.........", a czasu już niestety, nie cofnie się.
OdpowiedzUsuńJa wiosną odczuwam lekki niepokój. Na szczęście szybko mija.
Dobrego dnia. :) .
Po prostu zbyt dużo mi się ostatnio nazbierało i posypało... ale mam nadzieję, że już będzie coraz lepiej....
UsuńTak sobie myślę, że gdyby nie okropności listopada, to nie widzielibyśmy piękna maja :-) żyjemy we wspaniałym kraju, który np. mnie urzeka swoją różnorodnością :-) pozdrawiam i dmucham na chmury nad Tobą
OdpowiedzUsuńDzięki, jakby tych chmur trochę mniej;)
UsuńTo zdjęcie znakomicie oddaje problem.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy gorzej znoszę listopad, czy taki wrzesień, kiedy dopada mnie przesilenie jesienne. Dobija mnie świadomość, że teraz będzie tylko gorzej, przez tyle miesięcy
Listopad wprawdzie jest syfiasty, ale za to od niego tylko miesiąc do najkrótszego dnia w roku, a potem już lepiej.:))
Lubię listopadowe mgły, tylko ciemności o 6.00 rano, mimo zmiany czasu, mnie osłabiają.
Ale jako rzekłam - tylko miesiąc i będzie szło ku lepszemu:))
Głowa do góry.
mam nadzieję, że już będzie szło tylko ku lepszemu:D
Usuńoj tak ciężko jest w listopadzie szczególnie na początku.. ale już niedługo mam nadzieje istne białe szaleństwo :D
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę czytać mojego bloga to prześlij mi swój adres mail na mój olgap@uznam.net.pl wtedy wyślę Ci zaproszenie
wysłałam maila:)
Usuń