Na fb trenerki wszystkich Polek, Ewka wrzuca podesłane metamorfozy różnych kobiet, które z dumą chwalą się tym, że zrzuciły kilkanaście, czasem kilkadziesiąt kilogramów. Pod jednym z nich zawrzało - pojawiły się komentarze "hejterskie", obraźliwe i właściwie to uwłaczające tej dziewczynie, która z naprawdę solidnej kobiety stała się szczupłą laską. Rozumiem, że pozwalając na publikację swojej metamorfozy, człowiek musi liczyć się i ze złośliwymi komentarzami. Ale żeby aż tak? I żeby to kobiety kobietom?!
A potem pomyślałam sobie, że coś w tych babskich relacjach jest nie tak. Z własnego doświadczenia - kto najczęściej wpędzał mnie w kompleksy? Kobieta. Kto, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży z Małą stwierdził - kończysz prawo i idziesz w pieluchy? chyba oszalałaś! - znowu Kobieta. Kto przepuszczał mnie, gdy byłam w ciąży, w kolejce w sklepie? oj, to nie była Kobieta. Ona wręcz oburzała się, że coś takiego ma miejsce... niby nic, A jednak - BABY! Czy takim zachowaniem, leczą swoje kompleksy A może poprawiają sobie humor? Zamiast się wspierać, bo nie jest nam łatwo, zrzucamy sobie kłody pod nogi. Z premedytacją. Kobiety, to z nami?!
To smutne, ze niestety nie mamy "zwiazku jajnikow" czy jak sie to nazywa.
OdpowiedzUsuńFaceci sie wspieraja. :(
To ponoć jest solidarność jajników... Przyznaję, że trochę generalizowałam w tym wpisie. Jednak coś jest na rzeczy...
UsuńZgadzam sie z Toba. Kiedy bylam w ciazy, nigdy kobieta nie ustapila mi miejsca w autobusie. Wiadomo ze tak naprawde kobieta sie nie stroi dla mezczyzny, tylko dla innych kobiet, zeby wykosic konkurencje. Smutne ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńHa, a wiesz, że coś w tym jest?
UsuńBo my kobiety lubimy się "wspierać". Kobieta która zarzuciła Ci pieluchowe szaleństwo zapewne była zwyczajnie zazdrosna. Nie ma się czym przejmować i dalej robić swoje :)
OdpowiedzUsuńAkurat ona nie ma dzieci, wiesz, inna perspektywa. Może i zazdrościła, sama nie wiem. Nie przejmuję się tym, świadomie w sumie wybrałam taką a nie inną drogę. I robię swoje:D
UsuńPiekniejac w SPA (a jakze :)) myslalam o Twoim wpisie.
OdpowiedzUsuńMoze my tak juz genetycznie uwanunkowane mamy, ze sie wypiekniamy, dbamy o siebie ect...by pozyskac dobrego dawce?
Pewnie że baby, my zazdrosne jesteśmy o wszystko, męża, dom, dzieci, ciuchy itp. Niestety trzeba to sobie powiedzieć otwarcie - baby to baby.
OdpowiedzUsuń...oj tak, niektóre kobiety potrafią kąsać do krwi...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)