Dzisiaj w radiu usłyszałam, że mamy przedwiośnie. Nie wszystko to, co słyszę z głośników mogę brać jako pewnik, ale z tym się muszę zgodzić. Poczułam to bowiem na własnej skórze. A było to tak... Pewnego pięknego poranka, delektowałam się doskonałą kawą i patrzyłam na świat zalany słońcem. Patrzyłam przez okno. I to okno było brudne. Między jednym a drugim łykiem kawy, trwała we mnie prawdziwa batalia myśli... Aga, okna brudne...nie przesadzaj, w październiku myłam...ale patrz jakie zacieki! eeee tam, nie widać! Jednak.... okna umyte, materace wyczyszczone, mieszkanie wysprzątane i nawet porządki z garderobą zrobione. Bo z tym ostatnim zawsze miałam problem - gdzieś kiedyś przeczytałam, że jednym z naczelnych haseł towarzyszących porządkowaniu swoich ubrań jest - jeżeli nie chodziłaś w czymś rok, to tego już nie potrzebujesz... I w głowie znowu ten głosik...a może jeszcze schudniesz? a może moda wróci? To sobie kupię nowe! Z tym zapałem wzięłam się ostro do segregowania - trochę tego się pozbyłam - łącznie z butami. Nigdy nie myślałam, że takie sprzątanie dodatnio wpłynie również na moją równowagę wewnętrzną.
oj! to do mnie żadne przedwiosnie nie dotarło. A szkoda, może dupsko bym ruszyła z kanapy ;)
OdpowiedzUsuńdotrze dotrze...do każdego w innej postaci;P
UsuńDo nas wiosna też zbliża się wielkimi krokami :)
OdpowiedzUsuńMoje okna wołają o pomstę do nieba, ale jak pomyślę o ich myciu to mi słabo :P
Ale jak już czuć takie prawdziwe wiosenne powietrze to wtedy biorę się za takie generalne porządki :)
Swoją drogą w marcu ruszam z remontem,więc już w ogóle :P
Ściskam :))
przed remontem nie ma co sprzątać, po nim i tak będzie trzeba ruszyć mopem;)
Usuńswoją drogą, słowo remont budzi we mnie dreszcze...bo zaczyna się niewinnie, od pomalowania ściany, a kończy na generalnym remoncie... szaleństwo!
Hymm... jakbym czytała o sobie. Wczoraj powyrzucałam część ubrań przeznaczonych do schudnięcia. Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie jestem w tym sama ;)
UsuńA jak będzie następny rok zimniejszy?
OdpowiedzUsuńnie ma co martwić się na zapas...
UsuńJeśli idzie o ubrania to segreguję je systematycznie, bo mimo, że mam duży dom to i tak nie miałabym gdzie ich wszystkich trzymać, bo cały czas znoszę nowe. Dzieje np. kupiłam kolejne skórzane spodnie i bluzkę, więc dla równowagi wywaliłam skórzane legginsy:) Poza tym nie lubię długo chodzić w jednej rzeczy, bo mi się szybko nudzi:)
OdpowiedzUsuńoj, ze mną nie jest tak łatwo - dane ubranie musi być już znoszone, dziurawe, albo poplamione że aż wstyd chodzić nawet po domu, żebym tak ot z niego zrezygnowała i kupiła nowe. Dlatego tak trudno mi szło z tymi porządkami w garderobie;]
UsuńOj przypomniałaś mi, że ja powinnam wziąć się ostro za porządki ;) Zwłaszcza z ubraniami :(
OdpowiedzUsuńna porządki zawsze przyjdzie czas...poczekaj na wenę...zawsze dodaje skrzydeł:)
UsuńZamykam komentowanie
OdpowiedzUsuńmojego bloga, pozdrawiam!
dziękuję za informacje!
UsuńCos kiedys pisalem na temat garderoby... :) Wyszlo na to, ze nie mam z tym problemow.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę! ja musiałam się do tego przymierzyć ze trzy razy;]
UsuńTakie porządki garderobiane robiłam jesienią /remont/. Fajna sprawa, luźniej wszędzie i samopoczucie od razu lepsze, że ma takiego zawaliska w domu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą, przynajmniej jest czym oddychać;)
UsuńTeż lubię wyrzucać. A że nienawidzę kupować nowych łachów, więc też nie muszę za często wynosić. Tylko czasem staję przed otwartą szafą i myślę..: Ja nie mam co na siebie włożyć... I to akurat jest prawda:(
OdpowiedzUsuńU nas ciągle leje, przedwiośnia nie widać :(
OdpowiedzUsuń