Zacznę od tego, że jest to jedno z najdziwniejszych miejsc jakie zobaczyłam w swoim długawym już życiu. Zetknęłam się tam bowiem z krajobrazem iście księżycowym...
Zwiedzając wulkaniczny Parque Nacional de Timanfaya, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jestem na Księżycu, albo na Marsie. Przemieszczaliśmy się wśród skamieniałej lawy, która kiedyś przykryła większość życia na tej wyspie. Urodzajna ziemia po wybuchu wulkanu nie nadawała się już do uprawy, jednak po jakimś czasie zauważono, że mimo trudnych warunków, świetnie rośnie tam jeden ze szczepów winorośli - podchwycono temat i teraz Lanzarote produkuje jedyne w swoim rodzaju wino - którego oczywiście nie omieszkałam spróbować;)
Ta wyspa, to nie tylko "proch i pył" - dzięki wielkiemu artyście (o którym przyznam szczerze nie miałam pojęcia przed wyjazdem - podróże kształcą), a więc dzięki osobie nietuzinkowej, o której wie każdy mieszkaniec wyspy. Cesar Manrique - bo o nim mowa, miał swoją koncepcję rodzimej wyspy - starał się, aby ingerencja człowieka w środowisko naturalne była jak najmniejsza - chciał pozorne minusy wyspy przekuć na jej największe atrakcje. I to mu się naprawdę udało. Oprócz wspomnianego wyżej wulkanicznego parku narodowego, wpłynął w znaczący sposób na architekturę i urbanizację wyspy. Dlatego też, podróżując po całej wyspie nie widziałam ani jednego billboardu czy tablicy reklamowej, dlatego również wszystkie domy i kościoły mają być pomalowane na biało, tworząc wspaniałe uzupełnienie do "księżycowego" krajobrazu.
Ta wyspa, to nie tylko "proch i pył" - dzięki wielkiemu artyście (o którym przyznam szczerze nie miałam pojęcia przed wyjazdem - podróże kształcą), a więc dzięki osobie nietuzinkowej, o której wie każdy mieszkaniec wyspy. Cesar Manrique - bo o nim mowa, miał swoją koncepcję rodzimej wyspy - starał się, aby ingerencja człowieka w środowisko naturalne była jak najmniejsza - chciał pozorne minusy wyspy przekuć na jej największe atrakcje. I to mu się naprawdę udało. Oprócz wspomnianego wyżej wulkanicznego parku narodowego, wpłynął w znaczący sposób na architekturę i urbanizację wyspy. Dlatego też, podróżując po całej wyspie nie widziałam ani jednego billboardu czy tablicy reklamowej, dlatego również wszystkie domy i kościoły mają być pomalowane na biało, tworząc wspaniałe uzupełnienie do "księżycowego" krajobrazu.
Dzięki niemu również, miałam okazję przespacerować się po jaskini lawowej (Tunnel de la Atlantida), który dzięki ogromnej pracy (i ogromnej zapewne ilości pieniędzy), został zaadaptowany na salę koncertową z doskonałą akustyką oraz muzeum wulkaniczne. Przyznam szczerze, że gdy znalazłam się na dole jaskini, z wrażenia usiadłam. To było po prostu niesamowite.
Wyspa Lanzarote to również przepiękne plaże, malownicze miasteczka i futurystyczne rzeźby Cesara Manrique na każdym większym skrzyżowaniu. To tutaj również rośnie szczególna odmiana aloesu, który ma silne właściwości lecznicze, tu również zobaczyłam jak się filetuje aloes. To w końcu miejsce, które warto zobaczyć, chociażby po to, aby usiąść z wrażenia ;P
Pięknie!
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, choć czas wszystko zmienia!
UsuńNiesamowite widoki! Coś pięknego!
OdpowiedzUsuńwierz mi, że na żywo, to robi jeszcze większe wrażenie!
UsuńPrzepiękne...
OdpowiedzUsuńzupełnie inaczej niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni...
UsuńTe zdjęcia są niesamowite :-)
OdpowiedzUsuńoj tak, mój M... robi świetne zdjęcia:)
UsuńWspaniałe wspomnienia, ładne widoki!
OdpowiedzUsuńGratuluję dobrego wyniku sesji! :)
pozdrawiam,
otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl
dziękuję, sesja nie należała do najłatwiejszych, na szczęście już za mną:)
UsuńWitaj Agnieszko
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje zdjęcia, chciałabym kiedyś pojechać do jaskini lawowej i przeżyć to co Ty. Warto mieć takie przeżycia bo jak człowiek wróci do codzienności to ma co wspominać...
pozdrawiam serdecznie
dobrycoach.bloog.pl
Małe sprostowanie, to nie są moje zdjęcia, a mojego M... (znak wodny na zdjęciach zachowany;), masz rację, to była świetna odskocznia od codzienności, którą cudownie się teraz wspomina!
UsuńJa zapewne też usiadłabym z wrażenia....Szkoda, że nie zamieściłaś zdjęcia jaskini ;)
OdpowiedzUsuńcierpliwości, zamieszczę i te z jaskini:)
Usuńpiękne miejsca ładnie opisałaś.... w taka pogodę to każdy myśli o lecie
OdpowiedzUsuńzwłaszcza, gdy taka "chlapa" za oknem ;/
UsuńPiękne miejsce! Oj też patrząc za okno walałabym tam być :(
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Fajnie nam przedstawiłaś swoje wrażenia. Pozdrawiam Agnieszko :)
OdpowiedzUsuńNo przekonałaś mnie! To kiedy jedziemy?? :)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniałe miejsce i faktycznie robi wrażenie :-))) Poproszę więcej takich postów :))
aaaaa i gratuluję zdanej sesji :)) Doskonale wiem jaka to ulga :))
OdpowiedzUsuńNie lubię księżycowych pejzaży, np. na greckich wyspach, albo skandynawskich, górzystych połaciach.
OdpowiedzUsuńAle tam gdzie Ty byłaś, nie było chyba tak strasznie ;)
Zdjęcia bajeczne, chyba nawet bez PhotoShopa:)))
OdpowiedzUsuńŚrodek zimy, a tu jakieś letnie klimaty. Świetnie, czas pomyśleć o wakacjach
OdpowiedzUsuńTaka nagroda warta ślęczenia nad książkami. Relacja w wyjazdu i werbalna, i wizualna doskonała: rzeczowa, z elementami osobistych emocji:)) Sesja zaliczona podwójnie:))
OdpowiedzUsuńSądząc po Twoim opisie, miejsce rzeczywiście jedyne w swoim rodzaju, o którym większość osób zapewne nie ma pojęcia :) I dziękuję bardzo, gdyż od razu zrobiło mi się cieplej i przyjemniej na duszy :)
OdpowiedzUsuńPrzyszłaś do mnie Agnieszko w Nowy Rok, a od jakiegoś czasu ja podglądam Ciebie :) Jeśli pozwolisz zostanę na dłużej. A za tamtą Twoją wizytę chciałbym się odwdzięczyć - zapraszam do siebie: www.zyciecelta.wordpress.com :) Mam dla Ciebie małą niespodziankę ;)
Pozdrawiam!!
Zdecydowanie! Wspaniałe krajobrazy, patrzę i patrzę... to pierwsze ZJAWISKOWE. :)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe! Inny świat, naturalny, bez reklam i bilbordów ...
OdpowiedzUsuńZauroczyłam się!
Serdeczności :)
Przepiękna ta wyspa:) Nie mogę czytać i oglądać takich wpisów, bo od razu wsiadłabym w samolot i gdzieś poleciała, a nie mam jak- tak "od ręki":)
OdpowiedzUsuńAle cudownie ♥
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńZapomniałam pogratulować Tobie zdanych egzaminów, szkoda, że nie studiujesz w Warszawie bo ja za sam Blog dałabym Tobie pozytywną ocenę....
pozdrawiam