piątek, 18 września 2015

herbata? oczywiście, ale...

Co robicie, bądź robiły Wasze mamy, gdy byliście przeziębieni? Mleko z miodem, napar z lipy, czarna herbata z cytryną... standard.
A czy wiecie, że picie czarnej herbaty z cytryną jest bardzo szkodliwe dla organizmu?! Ja nie wiedziałam -  oświeciła mnie Helen, komentując mój poprzedni wpis. Nie chciało mi się wierzyć, a jednak...
Przypomniałam sobie, ile razy już piłam herbatę z cytryną i zrobiło mi się nieswojo. Na szczęście jednak, nie jest tak źle. Otóż z herbaty, podczas zaparzania wytrąca się aluminium, które normalnie nie jest przyswajane przez nasz organizm, ale cytryna może ułatwić sprawę. Dzieje się to w momencie, kiedy zalewamy fusy/torebkę herbaty i od razu dokładamy plasterek cytryny.
Metoda jest więc jedna - zalewamy herbatę, zaparzamy, wyjmujemy fusy/torebkę czekamy aż trochę ostygnie i dopiero dodajemy cytrynę. Dodatkowo, dzięki temu, z cytryny nie "uleci" witamina C.
To kto ma ochotę na herbatkę? 



wtorek, 15 września 2015

Odporność?!

Zaczęło się od Małej. Ot, katar. Potem M... do kataru dołożył sobie jeszcze ból gardła. A ja w gratisie dostałam jeszcze chrypkę i suchy kaszel. Dopiero wrzesień...co będzie dalej?
Coś jednak muszę robić źle. Zdrowo się odżywiam, jem dużo owoców i warzyw, nie unikam sportu i chodzę na spacery. A jednak, moja odporność jest kiepska, bo jak inaczej nazwać fakt, że złapałam pierwszą z brzegu infekcję?
Poszperałam tu i tam, wydaje się że mam dwie drogi - jedna, to szprycować się tzw. suplementami diety. A te suplementy są już chyba na wszystko, łącznie ze zgagą (nie prościej zmienić dietę?), a także z niedoborem wody w organizmie (nie lepiej pić regularnie?). Suplementy, z racji tego, że nie są lekami, nie mają gwarancji działania zgodnego z opisem na opakowaniu. Zostawię je jako ostateczność.
Druga droga, to preparaty naturalne. I tu otwiera się ogromne morze możliwości. Sąsiadka poradziła pić sok z młodej pszenicy (sama sobie pani ją za sadzi, ma pani kiełkownicę? no, to będzie prościej), brat poradził pić czystek, a zaprzyjaźniony blog ziołowy Jadwigi podpowiada szereg naturalnych specyfików. Tylko...co wybrać żeby nie zwariować?
Póki co, piję napar z imbiru (koniecznie świeżego), cynamonu i cytryny.
Nie byłabym sobą, gdybym nie spytała....jak walczycie o swoją odporność?!


                                          (Fot. Rysunek Magda Rolka ze strony wysokieobcasy.pl) 

środa, 2 września 2015

przeżywanie matki polki

Co robi matka polka na urlopie wychowawczym (czyli ja), gdy jej latorośl idzie do przedszkola? W pierwszy dzień PRZEŻYWA. Bo chociaż dziecię szło do przedszkola z uśmiechem, chociaż bez problemu wzięło za rękę panią i poszło do swojej sali, to matka polka wychodząc z przedszkola uroniła łzę. I to niejedną. Potem poszła do domu, umyła okna, wyprała, wyprasowała i jakżeby inaczej, wcześniej niż się zadeklarowała na umowie, poszła po swe dziecię. Odebrała je uśmiechnięte.
Co robi matka polka w dzień drugi? Odprowadza Małą do przedszkola i... ze zdziwieniem stwierdza, że ma teraz czas dla SIEBIE. Oczywiście, jest cała lista spraw do nadrobienia, na które nigdy nie było siły, łącznie z przełożonym egzaminem z karnego.
Matka polka jednak wie, że pewne sprawy nie uciekną. Wie również, jak ważne jest delektowanie się małymi chwilami. Zrobiła sobie kawę i...po prostu pije ją w spokoju.
Nie pamięta, kiedy miała na to wolną chwilę...