wtorek, 30 grudnia 2014

komu wróżbę komu....

Koniec roku to czas podsumowań - utwierdzają mnie w tym zarówno prasa jak i inne środku masowego przekazu. Każdy wylicza co się udało, a co niekoniecznie, ile się zarobiło a ile straciło....
Osobiście zrezygnowałam z podsumowań stwierdzając, że to co się wydarzyło, dobrego czy złego, już się nie zmieni - a wnioski z ewentualnych niepowodzeń wyciągam na bieżąco. Także u mnie zawsze "in plus".
Innym, o wiele bardziej elektryzującym tematem są przepowiednie na przyszły rok. Nowy Rok to jeszcze nie zapisana karta - a ta nutka niepewności wzbudza w nas ogromną ciekawość. Moje ulubione pisemko (które nawiasem ostatnio tak zaniża poziom, że zaraz przestanie być moim ulubionym), chyba bierze te sprawy naprawdę na poważnie, bo rubryka z horoskopami na 2015 ma aż 25 stron. Znajoma również podesłała mi horoskop z pewnego portalu, z którego ponoć zawsze się sprawdza. A kiedy w popularną wyszukiwarkę wpisałam frazę "horoskop 2015" wyszło mi 6 290 000 wyników. Jest w czym wybierać....
Po przeczytaniu kilku przepowiedni, podczas których dowiedziałam się, że numerologicznie jestem czwórką, wg kalendarza chińskiego bawołem, wg horoskopu drzewnego jestem klonem, a wg horoskopu kwiatowego wczesną hortensją (a ja myślałam, że jestem tylko człowiekiem;), więc dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy, które niejednokrotnie były względem siebie sprzeczne. Bo jak wytłumaczyć fakt, że bawół ma przed sobą ciężki rok, ale klon i numerologiczna czwórka ma fantastyczny?!
Pomyślałam więc że napiszę sobie swój własny horoskop, który z pewnością się spełni...

Tako rzecze wróżka Agnieszka:

Rok 2015 będzie Twoim czasem. Styczeń i luty to czas wyzwań intelektualnych - weź się do roboty najwcześniej jak tylko jest to możliwe. Marzec to dobry czas na nowe projekty - wszystko co w tym miesiącu wysiejesz, obrodzi bardziej, niż się spodziewasz. W kwietniu może pojawić się coś, co zaburzy Twoją pewność siebie i skłoni do głębszych refleksji, tylko od Ciebie zależy, jak to przyjmiesz. Miesiące letnie dobroczynnie wpłyną na Twoje samopoczucie, którego nie zaburzą pierwsze jesienne powiewy. Październik i listopad to dobry czas na wakacje - wtedy odpoczniesz na 100%. Grudzień przywitasz z uśmiechem. To będzie czas dobrych transakcji finansowych i przemyślanych śmiałych rozwiązań. Zamiast grać w totolotka, odkładaj te pieniądze do skarbonki - przynajmniej będziesz miała realny zysk.... 



komu wróżbę komu, bo idę do domu.... ;P 

piątek, 19 grudnia 2014

Z okazji nadchodzących Świąt....

Z okazji nadchodzących Świąt.... nieeee to brzmi, jakbym mówiła o rocznicy ślubu czy o szkolnej akademii z okazji powstania listopadowego.
to może inaczej... Zdrowych, spokojnych, wesołych... tylko o co chodzi z tym wyrażeniem "zdrowych" - czyli co - żeby katarku nie było, żeby nie jeść za dużo, bo brzuch będzie bolał, a może żeby wszystkie kalorie poszły w cycki! hmmm mam wrażenie, że odbiegam od tematu przewodniego, jakim jest Boże Narodzenie.
Niech to będą święta niskich cen! - przeczytałam na jednym z billboardów - zbiło mnie to lekko z tropu - niska cena kojarzy mi się z bylejakością i z tym, że nie trzeba się starać, bo po co?
I na koniec jeszcze jeden irytujący mnie smaczek z życzeń - te życzenia od wszystkich dla wszystkich. A co mówiła babcia z jednej z reklam preparatu na wybielanie? Jak jest do wszystkiego, to jest do niczego....

Z tymi życzeniami to nie jest jednak taka prosta sprawa...

Życzę Wam, aby te nadchodzące Święta były Waszym czasem. Bez względu na to, czy spędzicie go samotnie nad kubkiem kawy i dobrą książką, czy w gronie rodziny i przyjaciół - życzę Wam poczucia, że jesteście tu, gdzie dokładnie chcieliście być i że nie robicie niczego na siłę.






i na koniec tak mi się zrymowało...
Bóg się rodzi!

nic nie szkodzi
i tak Polakom nie dogodzi.... ;]  

niedziela, 7 grudnia 2014

o wyższości widelca nad pałeczkami albo odwrotnie...

Człowiek uczy się całe życie - ostatnio uczyłam się posługiwać pałeczkami. I gdy ogląda się tą czynność - wygląda to banalnie. W praktyce...cóż...
I kiedy tak męczyłam się z tymi pałeczkami zastanawiałam się, dlaczego Azjaci tak utrudniają sobie życie - nie prościej widelcem? O wyższości pałeczek nad widelcem próbowali mnie przekonać Oni...

i prawie im się udało...
Z pałeczkami, to nie jest jednak taka prosta sprawa -  wszystko zaczęło się już za czasów Konfucjusza, który sam będąc wegetarianinem, uważał za ogromny nietakt, gdy ktoś posługiwał się nożem przy stole. Posiłki więc serwowano odpowiednio rozdrobnione. Używanie pałeczek miało jeszcze jeden atut, dietetyczny- człowiek nie da rady chwycić pałeczkami więcej jedzenia, niż jest w stanie pomieścić w ustach. 
Jak się zapewne domyślacie, jest wiele rodzajów pałeczek - które po części świadczą o pochodzeniu czy statusie majątkowym. W przeciętnych domach znajdziemy pałeczki bambusowe i plastikowe, ale w tzw. wyższych sferach bywają pałeczki z kości słoniowej czy nawet ze szmaragdów. 
Żeby nie było tak prosto, używając pałeczek powinniśmy unikać pewnych zachowań - nie można kłaść pałeczek bokiem na górze naczynia, ani przebijać nimi jedzenia, nie jest mile widziane również chwytanie tą samą ręką w której trzymamy pałeczki, szklanki z napojem. Niedopuszczalne jest zlizywanie pałeczek i nagłe pchanie potrawy za ich pomocą....czyż nie jest podobnie z widelcem?!
Moja przygoda z pałeczkami trwa - po godzinie ćwiczeń potrafiłam już podnieść klocek lego mojego dziecka...jest progres;]