środa, 29 października 2014

przedwyborcze szczęście


Ja to mam szczęście, wprost niebywałe! Ostatnio napisał do mnie Prezes Głównego Urzędu Statystycznego, a teraz - Prezydent mojego miasta! Niestety nic, czego bym wcześniej nie wiedziała, nie napisał. Nie pozdrowił nawet na koniec. Pan Prezydent osobiście chciał mnie i mojego M... poinformować, że 16 listopada są wybory i On mnie na nie zaprasza, jednocześnie, jakby mimochodem, wspomina, ile dobrego to On zrobił dla mojego miasta...
Co więcej, w poprzedni weekend miałam jedyną i niepowtarzalną okazję napić się kawy i zjeść ciastko z kandydatem na Prezydenta mojego miasta, który jest największym konkurentem obecnego. I balonik od kandydatów na radnych mogłam dostać... nie skorzystałam...
Jednak agitacja przedwyborcza dopadła mnie osobiście - wczoraj wieczorem wyszłam na szybkie zakupy, przed sklepem chciałam wyciągnąć wózek, niestety jakoś się zaklinował - wtedy jak z pod ziemi pojawił się pan, który jednym sprawnym ruchem odblokował wózek - podziękowałam mu, a on na to - nie ma sprawy, proszę pamiętać o mnie gdy pójdzie pani do wyborów - i dał mi swoją ulotkę.
Gdy opowiadałam to ze śmiechem mojemu M... On całkiem serio stwierdził - a może ten facet specjalnie tak blokował wózki???
W kampanii wyborczej wszystkie chwyty dozwolone...



Idziecie na wybory?



*wszystkie obrazy made by Sztuczne fiołki

10 komentarzy:

  1. Tak idziemy tzn ja idę :). Po co? By samej sobie powiedzieć że coś zrobiłam. Moi kandydaci (ja jak zawsze na czerwonych głosuję taka moja nie uroda :)) w moim dużym mieście wygrywają. Jeśli nie pójdę ja i inni: bo poco, bo zawsze ci sami a oni nic nie zrobią, tym samym walkowerem oddaję zwycięstwo miernocie. Ta miernota być może i tak zwycięży, bo sąsiadka nie pójdzie, sąsiad nie pójdzie ale ci co glosują na miernoty pójdą na sto procent. Trzeba by samemu polityką się zainteresować ale czy wtedy można byłoby coś zrobić? Obawiam się że problem leży w naszych słowiańskich duszach, między innymi w pogardzie dla innych. Co zauważyłam gdy kuzynki syn został radnym, młody chłopak a tylko dla siebie coś zrobił, gdy tylko wdrapał się na stołeczek. Bardzo smutne.
    Skąd ja do Ciebie trafiłam? A nie wiem tak naprawdę, patrzyłam coś mnie zainteresowało i oto jestem i się wymądrzam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie że pójdę. W małej gminie mam świadomość, że od moją kartką wyborczą mogę wybrać to, co będzie się działo:))
    No i dobrze, że jest rywalizacja. I dobrze, niektórym się chce. Zawsze coś się z tego urodzi, tylko trzeba być trochę akuszerką, a trochę policjantem:)) czesia

    OdpowiedzUsuń
  3. raczej nie chodzę i pewnie i tym razem też się nie wybiorę

    OdpowiedzUsuń
  4. Bezczelny po prostu! genialnie dobierasz rysunki

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, mnie zaczepiają tylko panie, które chcą mi zaproponować Strażnicę. Aczkolwiek nie trafiają na podatny grunt. Kiedyś w odwecie palnę im wykład o tym, ile drzew w Amazonii musi być wycięte, aby tyle ulotek zrobić.. Zero szacunku do przyrody. I zadam to sakramentalne pytanie: Czy nie zechciałyby Panie porozmawiać ze mną o tym, w jakim kierunku idzie rozwój przyrody? ;) A co do tego pana od wózka, fajnie by było, gdyby sympatia do wyborców była na stałym poziomie przez cały czas, a nie zwiększała się tylko na okres wyborów ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobre!!!! Ja też dostałam broszurkę do domu.... podobny efekt odbioru :-) Pozdrawiam Agnieszko

    OdpowiedzUsuń
  7. pójść, nie pójść? oto jest pytanie. Nie wiem. Chyba pójdę, ale trochę bez przekonania ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Pójdę aby nikt za mnie nie4 wybrał, abym później się nie wściekała
    j

    OdpowiedzUsuń
  9. ...tak, kampania w moim mieście była agresywna. Gdziekolwiek człek się pojawiał pojawiał się też kandydat...miałam czasem wrażenie, że ...jestem śledzona ;)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń