Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 lipca 2016

pamiątki z wakacji

Najdziwniejszym znakiem drogowym jaki widziałam na własne oczy był ten:

wikipedia.pl

uchwycone na drodze zwanej "drabiną troli" w Norwegii. O takiej...

Do głowy by mi jednak nie przyszło, aby zabierać ten znak na pamiątkę. Jednak są "mądrzejsi" turyści ode mnie - przynajmniej podróżujący po Islandii. Kraj ten wprowadza właśnie proces modernizacji swoich znaków drogowych. Od teraz będą cięższe i mocowane za pomocą śrub, których nie da się odkręcić podręcznymi narzędziami. A wszystko to przez fakt, że turyści widząc niestandardowe znaki drogowe, zabierali je ze sobą jako pamiątkę z podróży.
Islandzkie znaki faktycznie są nietuzinkowe...


to znak mówiący, że pomimo trasy dochodzącej do brzegu, dalej nie ma mostu.


ten z kolei ostrzega o wzniesieniu i ograniczonym polu widzenia 


a ten informuje o atrakcji turystycznej

podróże.onet.pl

ten informuje, że tam są gorące źródła

Sami przyznacie, że znaki są nietuzinkowe...ale żeby je od razu zabierać ze sobą?! Na pocieszenie, gdyby ktoś jednak chciał sobie przywłaszczyć taki znak - będzie można kupić magnesy na lodówkę z podobnymi scenkami rodzajowymi... zawsze to coś;) 

wtorek, 20 października 2015

Grecki "syndrom paryski"

Zacznę od końca, czyli od zdjęć - wszystkie zrobione przez mojego M... a w kadrze uchwyconych kilka zakątków  jednej (idąc za przewodnikiem), z najpiękniejszych wysp greckich, a mianowicie Santorini...








(zdjęcia udostępnione za zgodą autora, więcej zachwycających widoków na  marcinkrysiak.pl , kopiowanie zabronione)

I przyznam szczerze, że dałam się nabrać jak dziecko. Bo kiedy z różnych źródeł, od zupełnie różnych ludzi słyszysz, że jest to NAJPIĘKNIEJSZE miejsce na ziemi, które KONIECZNIE musisz zobaczyć, bo ZACHWYCA i aż ZAPIERA DECH w piersiach, to musisz w to po prostu uwierzyć. Przynajmniej ja uwierzyłam.
I kiedy już byliśmy na tej bajecznej wyspie, kiedy byliśmy w samym sercu Santorini, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ktoś mnie zrobił w balona. Mój M... patrząc na mnie stwierdził tylko - dopadł Cię syndrom paryski. Eeee... że co?
Syndrom paryski to dolegliwość, która występuje najczęściej u japońskich turystów, którzy przyjeżdżają do Paryża. Odkrywają, że obraz wykreowany w telewizji czy w folderach turystycznych zupełnie nie pokrywa się z rzeczywistością. Tym samym wpadają w depresję i miewają halucynacje...

U mnie bez halucynacji się obeszło, ale... widziałam już w życiu o wiele ładniejsze miejsca, mniej zadeptane przez turystów, a za to zachwycające same w sobie. 
Kiedy teraz oglądam zdjęcia, zastanawiam się, co mi się tam tak nie podobało - przecież jest ślicznie... może zbyt dużo ludzi - to tak lekko powiedziane - bo na reklamowany najpiękniejszy zachód słońca codziennie przychodzi tam kilka TYSIĘCY ludzi. Może zbytnia komercja, a może ja po prostu wolę inne miejsca? Nie pomogła czarna plaża, białe domy i surowe skały.... to chyba nie była miłość od pierwszego wejrzenia - a na drugi raz póki co nie mam ochoty... 
Zauważyłam jednak, że Santorini bardzo podoba się Japończykom...ale o tym innym razem...

sobota, 22 sierpnia 2015

Dementuję plotki

Nawiązując do poprzedniego wpisu, dementuję plotki - nie utopiłam się. Poleciałam do miejsca, w którym paradoksalnie było chłodniej (i przyjemniej), niż w Polsce. Objadłam się fetą i pomidorami (popijając doskonałym winem), opaliłam się prawie jak * "stara niemka", podróżując to tu to tam, poznałam regionalną kuchnię, kulturę, muzykę i trochę sztuki. A wysoko w górach dowiedziałam się, kto to jest Krzysztof Nowicki. Ale o tym będzie osobna bajka. Znalazłam też miejsce idealne do napisania swojej książki, gdzie na balkonie mogłabym pisać wpatrzona w góry, lazurowe morze i piaszczystą plażę - i to nie byle jaką, bo tą, na której filmowy Grek Zorba zatańczył swój legendarny taniec.
Przez dwa tygodnie odcięłam się prawie zupełnie od świata. Czas nadrobić zaległości....
Dużo mnie ominęło?



*określenie to jest dosłownie z życia wzięte. Na ubiegłorocznych wakacjach przy hotelowym basenie miałam okazję poznać pewne Niemki, które od rana do zachodu słońca pielęgnowały swoją opaleniznę, wyglądając...bardzo brązowo. Stąd określenie - "skwierczysz jak stara niemka"

środa, 1 października 2014

List dostałam i to od kogo!

Wczoraj otrzymałam list - i to jaki! Właściwie, to nie pomyślałam nigdy, że taka osoba może mi przysłać cokolwiek. Tą osobą jest... Główny Urząd Statystyczny, a właściwie jego prezes we własnej osobie. Okazało się, że pan prezes jest bardzo ciekawski - chce bowiem wiedzieć, co robiłam, gdzie wyjeżdżałam i ile wydałam na moje wakacje. Informuje mnie równocześnie, że mam niesamowite szczęście, bo mój adres zamieszkania został wylosowany spośród wszystkich mieszkańców całego naszego kraju... /może powinnam zagrać w totolotka, z takim szczęściem!/ I jeszcze to - "udział w badaniu jest bardzo istotny, aby mógł powstać pełny i rzetelny obraz podróży mieszkańców Polski" - koniec cytatu.
Niezwykle ciekawski ten GUS - bo tak naprawdę, po co im te informacje? Moje wakacje - moja sprawa. Poza tym, choć podano, że informacje podane przeze mnie nie będą wykorzystywane do innych celów niż analizy i opracowania statystyczne, to jakoś w to nie wierzę. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coraz bliżej nam do Orwellowskiego Wielkiego Brata.... 



środa, 30 lipca 2014

powakacyjny splin (nie)kontrolowany

Było sielsko i miło, ale...się skończyło. Powrót do siebie powitałam z radością, jak to mówią - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Ale nie wszyscy mają tak wesoło - powrót z urlopu może być traumatycznym przeżyciem, ba, może doprowadzić nawet do depresji! Podobno najbardziej dotyka to mieszkańców Wielkiej Brytanii-  aż 83 proc. Anglików po powrocie z wakacji ma pogorszony nastrój, a 36 proc. osób nie może skoncentrować się na niczym innym niż rozpamiętywanie minionego wyjazdu. Naukowcy z jednego z holenderskich uniwersytetów przeprowadzili test: wzięli pod lupę 5 tys. dorosłych mieszkańców Holandii, z których 974 wyjechało wypoczywać, a reszta została w domu. Zaobserwowali, że u zdecydowanej większości nastrój po powrocie z wakacji niemal natychmiast, bo w ciągu jednego dnia lub dwóch, wracał do poziomu sprzed urlopu. Uczestnicy eksperymentu wyjeżdżali zestresowani i zmęczeni, po powrocie czuli się dokładnie tak samo. Jaki jest lek na taką "powakacyjną depresję"? Naukowcy znów podpowiadają - oglądanie zdjęć z wakacji, opowiadanie o nich, zrobienie czegoś dla siebie, rozpoczęcie nowego kursu lub sportu. Czyli coś, co po prostu zajmie nasze myśli.
Sama po powrocie czuję tylko zderzenie z prozą życia. Ciekawe co na to powiedzieliby naukowcy ;) 

czwartek, 24 lipca 2014

fotografie z "końca świata"

Odpoczywam na moim "końcu świata" - Mała jest zachwycona dużym ogrodem i zwierzakami nieodstępującymi ją na krok. A ja ładuję baterie i...w końcu wzięłam do ręki aparat - już nie pamiętam kiedy robiłam zdjęcia od tak dla przyjemności. A dzięki ciekawości mojego dziecka, które musi wszystko dotknąć /i zapytać "a co to"/, uchwyciłam całkiem ciekawe kadry... 









Jest ktoś, kto swoim głośnym zachowaniem budzi mnie bladym świtem - nie jest to sąsiadka śpiewająca od rana, nie jest to też przejeżdżający samochód, to po prostu...



Fajnie tu :)